Prokrastynując znalazłem na wildsnow.com ciekawy artykuł “The ‘WE’ in Skitouring – Creating Team Culture“. Lektura przekonała mnie, że powinienem podzielić się z Wami kilkoma moimi doświadczeniami i przemyśleniami o działaniu zespołowym w górach.
Pierwsza myśl…wspomnienia i…już mam – uczucie świetnej zabawy na polu minowym. Pamiętam, że nie raz miałem to wrażenie, że znajduję się w sytuacji wymagającej zastanowienia. Zadawałem sobie pytanie – czy to co robię jest rozsądne? A może inaczej – raczej czułem, że analizuję to co robię i to co mnie w górach otacza, by było bezpieczniej. W końcu zrozumiałem, że to właściwie zabawa na polu minowym, i co gorsze – ona mi się podoba. Zatem zasadniczo powinienem od razu udać się do psychiatry, ale na szczęście przypomniał mi się wpis Andy’ego Kirckpatricka, wyjątkowego wspinacza, który kiedyś napisał, że żyje długo ponieważ cały czas z tyłu głowy ma myśl, że ktoś lub coś chce go w tych górach zabić. No więc nie jestem sam, mam towarzystwo. I to jakie!
Ruszył KSKS, a w nim część dotycząca bezpieczeństwa. Z jednej strony to dobrze, że ten pilotażowy program szkolenia adresowany jest do indywidualnego narciarza wysokogórskiego, bo każdy człowiek jest jedyny w swoim rodzaju, ze swymi predyspozycjami, cechami, przeżyciami i umiejętnościami. Ale z drugiej strony, niedobrze jest postrzegać skialpinistę jako niezależną jednostkę! Nie chodzimy w góry w pojedynkę i nasze bezpieczeństwo nie zależy tylko od nas samych. O ile praca nad jednostką i jej bezpieczeństwem jest bardzo ważna, to musimy zrozumieć czym jest grupa i jak ona się zachowuje. I jak my sami, jako pojedyncze osoby w tej grupie się zachowujemy.
Mówi się, że łańcuch jest tak mocny jak mocne jest jego najsłabsze ogniwo. Ale grupa to nie łańcuch. To raczej sieć. A sieć to ileś nici powiązanych ze sobą. Jej trwałość zależy od tego jak mocno ta sieć jest związana i jakie są pojedyncze nici. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy takimi nićmi – członkami zespołu. A węzły symbolizują to jak z innymi członkami zespołu współpracujemy. Każda pojedyncza nić może być bardziej lub mniej wytrzymała, łatwiej lub trudniej ją zawiązać, może się szybciej lub wolniej supłać. I cechy te, tak jak nasze indywidualne osobnicze cechy, są ze sobą powiązane i niejednokrotnie się wykluczają. Trudno to zmienić.
Węzły! To jest nasz wybór! Sposób współpracy, w którym kluczowym elementem jest komunikacja, jako sztuka nie tylko mówienia, ale co ważne – słuchania i akceptacji odmienności oraz krytyki. Spójrzmy na siebie krytycznie, choć najtrudniej znaleźć belkę we własnym oku. Spytajmy więc kogoś obok, może zwróci uwagę na coś, co powoduje, że te powiązania w sieci nie są optymalne.
Obserwując samego siebie z perspektywy czasu, dostrzegam, że czasem trzeba wielokrotnie, na różne sposoby informować się o swoich spostrzeżeniach. Powtarzać to, co się mówi. I wyraźnie pytać innych o zdanie, “wyciągać” z nich przemyślenia na temat bieżącej sytuacji. Na przykład, w sytuacjach postrzeganych jako kryzysowe, osoby z dominującymi cechami przywódczymi mają czasem tendencję do zrywania komunikacji i przechodzenia w tryb zarządzania kryzysowego. Jedna nić pęka, a to już zmierza do sytuacji, w której cała sieć się pruje.
Bez komunikacji ta sama wycieczka dla jednego będzie zabawą na polu minowym, a dla innego zabawą w piaskownicy. Lecz góry to jednak nie piaskownica. Możemy nie mieć szansy zabrać zabawek i pójść do domu, gdy przestanie nam się podobać.